Dyskusja o różnicach pomiędzy coachingiem a terapią ciągle żywa

Terapia a coaching 

 Do tematu różnic pomiędzy terapią a coachingiem coachowie i psychoterapeuci wracają wciąż i wciąż.

Zarówno jednym, jak i drugim bardzo zależy, żeby odróżnić te dziedziny od siebie. Wydawałoby się to łatwe, bo przecież terapia pojawiła się na 70 lat przed coachingiem…

Skąd więc teraz, na początku XXI wieku, odczuwa się trudność w odróżnieniu jednego od drugiego?

Być może z powodu bardzo licznych podobieństw? Ponieważ coaching i terapia mają zaskakująco dużo wspólnego, a może wręcz więcej je łączy niż dzieli? Może jest coś w samej istocie tych interwencji, co sprawia, że próba rozdzielania (na innym niż formalny gruncie) jest trudna/niemożliwa/niepotrzebna?

 

Różnice pomiędzy terapią a coachingiem

Oto lista obszarów, które pozornie powinny jednoznacznie różnicować obie metody.

Spójrzmy, niezaangażowanym okiem jak jest:

 

 Zajmowanie się przeszłością vs zajmowanie się teraźniejszością

Wbrew pozorom nie jest prawdą, że terapeuci rozmawiają z pacjentami o przeszłości, a coachowie zajmują się tylko przyszłością. Istnieją paradygmaty terapeutyczne takie jak np. terapia poznawczo- behawioralna, która koncentruje się na przyszłości pacjenta, równie mocno jak coaching. A i coachowie dochodzą często do punktu, w którym trzeba zmierzyć się przeszkodami, np. przekonaniami powstałymi bez wątpienia w przeszłości. I nie sposób udawać, że jest inaczej. Czyli obie metody zajmują się się tym i tym, choć z różną częstotliwością.

Klienci vs pacjenci

Podobno terapeuci traktują przychodzących do nich jako pacjentów, czyli chorych, a coachowie pracują z klientami. Tymczasem w wielu podejściach terapeutycznych np. w podejściach mindfulness based czy ponownie w podejściu poznawczo-behawioralnym czy też skoncentrowanym na osobie psychoterapeuci swobodnie korzystają z pojęcia klient. Czyli obie metody posługują się pojęciem klient, ale tylko terapeuci mówią o pacjentach.

Rozwiązywanie problemów vs realizowanie celów

Wielu ludzi kieruje się na terapię z powodu ważnego celu, którą chcą zrealizować. Podobnie wielu klientów coachingu trafia na niego, ponieważ chce się pozbyć konkretnego problemu np. z zarządzaniem relacją. Czy schudnięcie nie jest rozwiązywaniem problemu o nazwie nadwaga? Ktoś inny z kolei powie, że to ważne, czy nazywamy jakieś zjawisko problemem czy raczej celem. Ale fakt pozostaje nadal faktem. Czyli obie metody służą rozwiązywaniu problemów.

Krótki czas trwania vs długi czas trwania procesu

Od czasu pojawienia się paradygmatu poznawczo –behawioralnego w terapii przeciętny czas procesu leczniczego skrócił się znacząco. Wynosi on często 10-12 spotkań. Mindfulness Based Cognitive therapy to 8 spotkań. Time Perspective Therapy Philipa Zimbardo daje badalne efekty po 6 spotkaniach. Tyle mniej więcej trwają procesy coachingowe. Mogą one jednak trwać 12 spotkań i dłużej. Czyli obie metody mogą być krótkoterminowe i taki jest obecnie trend w obu procesach, ale pewne modalności terapeutyczne dopuszczają długoterminowość relacji.

Dyrektywność vs niedyrektywność

Na świecie funkcjonują różne rodzaje coachingu – mniej i bardziej dyrektywne. Najbardziej popularny jest „styl ICF”, radykalnie opierający się na wymogu 100% facylitacji, a wykluczający np. dzielenie się narzędziami, wiedzą czy opiniowanie pomysłów klienta. Jednak historycznie ukształtowały się tez inne formy coachingu, związane z nabywaniem konkretnych umiejętności, np. w sporcie, zarządzaniu, rozwijaniu przedsiębiorczości, itd., gdzie takie interwencje są dopuszczalne. Opisuje to Model Milesa Downeya z 2014 roku Spektrum Coachingu. Czyli obie metody mogą przyjmować postać bardziej dyrektywnych form interwencji.

 Zmiana behawioralna vs zmiana wewnętrzna

Rozwój metody coachingowej na świecie przebiegał dotąd w trzech falach:

  • Lata 70.-90. Pierwsza fala coachingu, performance coaching skoncentrowany najbardziej na zmianie behawioralnej
  • Lata 90.-2000 Druga fala coachingu, kiedy to wciąż dominował coaching modelu GROW, ale wprowadzano intensywnie pracę z przekonaniami i wyższymi (niż zachowania) poziomami piramidy Diltsa.
  • Lata 2010- do teraz Trzecia fala coachingu, coaching transformacyjny, integratywny, transpersonalny, dotykający zmian tożsamościowych, a nawet duchowości.

Podobny ścieżkę rozwojową przeszła także Terapia Poznawczo-Behawioralna. O jej trzeciej fali jest teraz głośno. Takie metody jak MBSR, MBCT, ACT i inne modalności oparte o bardziej złożone podejście procesowe staje się faktem także w terapii. Czyli obie metody nastawione są na zmiany na każdym poziomie Piramidy Poziomów Neurologicznych Diltsa.

Głęboka praca vs powierzchowna praca

Głębokości pracy nie da się zadekretować odgórnie. Wynika ona nie tyle z nazwy metody wsparcia, ile z umiejętności i stylu pracy coacha czy terapeuty, wykorzystywanego paradygmatu, a przede wszystkim tematów i celów, które chce osiągnąć klient. Czyli obie metody mogą polegać na głębokiej, ale i płytkiej pracy, niezależnie od nazwy.

Jakie wnioski płyną z tej wyliczanki?

Moim zdaniem powyżej wymienione różnice pomiędzy coachingiem a terapią bez wątpienia  istnieją, ale nie istnieje jeden wystarczający element różnicujący. Różnice pojawiają się dopiero, kiedy kilka z tych elementów współwystępuje.

 Głównymi zaś czynnikami różnicującymi są:

- przekonanie interwenta o rodzaju przymierza, który nawiązuje z klientem (prowadzę terapię a nie coaching lub odwrotnie) 

- umiejętnościach - zwykle wyższych u terapeutów umiejętnościach słuchania na najgłębszym poziomie bez bycia aktywowanym

- samoświadomości swoich ślepych punktów - trenowanych u terapeutów przez 4 lata studiów i potem w superwizji, podczas gdy u coachów często króluje pełna nieświadomka. Stąd wiele procesów terapeutycznych, które potencjalnie mogłyby mimowolnie zajść także w coachingu, nie zachodzi. 

Do rozważenia jest też myśl, że to w samym coachingu tkwi problem...

Brak mu jest bowiem "testu wierności". Jest test zawierający niedużą liczbę pytań - około 20 - których postawienie pozwala nawet niewprawnemu obserwatorowi stwierdzić, czy dana sesja to to jest terapia w danej modalności.  Tego typu prostej listy "objawów coachowania" - wypracowanych z całym rygorem naukowym - wciąż w branży coachingowej nie mamy.

A więc wciąż zostaję z pytaniem: 

Czy jest coś, co jest warunkiem koniecznym, ale i jednocześnie wystarczającym, żeby coś było coachingiem, a coś terapią?